W przeddzien swoich 30. urodzin zespoł Sonic Youth po 16-letniej przygodzie z koncernem DGC efektownie powraca albumem "The Eternal" do swych indierockowych korzeni, a konkretnie do renomowanej firmy Matador. Co się w ciągu tych niemal 30. lat zmieniło? Ano wszystko, a świat przede wszystkim. Zawsze trzymając rękę na pulsie, czego wybitnymi dowodami były takie albumy, jak "Bad Moon Rising", "EVOL", "Daydream Nation", "Dirty" czy "Washing Machine", Sonic Youth z trochę dziwnego, ale zawsze frapującego undergroundowego zespołu o inklinacjach do avant-rocka przekształcił się błyskawicznie w instytucję już nie tylko rockową, ale wręcz kulturalną, inspirującą zwłaszcza w latach 90. mnostwo wykonawcow po obu stronach Atlantyku. Nie dziwi więc fakt, że po odejściu Jima O'Rourke'a na płycie "The Eternal" debiutuje jako nowy członek basista Mark Ibold z legendarnej grupy Pavement. Warto zaznaczyć, że w bogatej dyskografii Sonic Youth obok regularnie wydawanych płyt, z ktorych wiele uznawano za arcydzieła (np. "Daydream Nation" dostąpiła zaszczytu włączenia do Narodowego Rejestru Płytowego przy Bibliotece Kongresu), jest rownież całkiem obfity dorobek eksperymentalny, firmowany przez należący do zespołu label SYR, a głowni i oryginalni członkowie Sonic Youth - Thurston Moore, Lee Ranaldo, Kim Gordon - wykazują się także ogromną aktywnością jako producenci płyt i pomysłodawcy rożnych artystycznych projektow."The Eternal", nowy album nagrany w studiu Echo Canyon West w Hoboken w stanie New Jersey pod okiem producenta Johna Agnello i jego asystenta Aarona Mullana to - jakby stosownie do odzyskania wolności po rozstaniu z DGC - lekko podszyty nostalgią powrot do nurtow, ktore inspirowały Sonic Youth w czasach pierwotnej niezależności (hardcore, no wave, post punk), a ktore w sposob niezwykły przetworzyli na swym trzecim albumie "Bad Moon Rising" (1985) i następnych wydawnictwach ("EVOL", "Sister", "Daydream Nation"). Po mistrzowsku wręcz Sonic Youth przywołują atmosferę nowojorskich klubow z lat 80., gdzie wykuwała się rockowa awangarda, co słychać w takich utworach, jak "Sacred Trickster", "Anti-Orgasm" czy "Calming The Snake". To wszystko, przefiltrowane przez bogate i rożnorodne doświadczenia zespołu z dwoch następnych dekad tworzy z "The Eternal" album niezwykły, pełen odniesien do rożnych wykonawcow i znanych postaci (Kevin Ayers, Gregory Corso, The Wipers, MC5, Uschi Obermeier), jak i osobistych, często porażających komentarzy na temat naszej wspołczesności ("Massage The History"). Mało jest rzeczy pewnych na tym świecie - do tych nielicznych należy pewność, że każdy kolejny album Sonic Youth będzie wydarzeniem. "The Eternal" nie jest wyjątkiem od tej reguły.
|