Rocznicowe wydanie "Tubular Bells - 50th Anniversary Edition" zawiera zupełnie nowy master z Abbey Road z wykorzystaniem oryginalnego miksu Milesa Showella z 1973 roku oraz drugą płytę, na której znajdziemy niepublikowany wcześniej master samego Mike'a. Znajduje się tu także nagrany w 1998 roku "Tubular X", jego wersja kultowej piosenki Marka Snowa pochodzącej z "Z Archiwum X". Remiks "Tubular Beats" powstał we współpracy z YORK, podobnie jak oryginalny "Mike Oldfield's Single (Theme From Tubular Bells)" stworzony w odpowiedzi na nieautoryzowane amerykańskie wydawnictwo. Po raz pierwszy od ponad dekady uwzględniono również oszałamiający "Tubular Bells/In Dulci Jubilo", który powstał z myślą ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku. Wydawnictwo zawiera również niepublikowane wcześniej demo, które artysta nagrał pięć lat temu. "Tubular Bells 4 Intro" jest nie tylko zwieńczeniem niesamowitej kariery, ale i możliwie ostatnim nagraniem Oldfielda. "Tubular Bells" zapisał się na kartach historii. Jeszcze przed światową sławą, 16 mln sprzedanych egzemplarzy, znaczkiem stworzonym we współpracy z Royal Mail czy otwarciem Letnich Igrzysk Olimpijskich 2012 - pierwotnie... była tylko muzyka. Wówczas nieznany nikomu 20-letni Mike Oldfield zadebiutował albumem, na którym grał praktycznie na każdym możliwym instrumencie. Płyta była nie tylko debiutem wschodzącego artysty, ale i zupełnie nowej wytwórni Richarda Bransona - Virgin Records. Niezwykle ambitna i odważna współpraca w końcu się opłaciła. Oldfield stał się jednym z najbardziej znanych i cenionych muzyków w Wielkiej Brytanii, natomiast Virgin Records jest dziś jedną z najbardziej wpływowych wytwórni płytowych na świecie. Na szczyt wzniósł ich właśnie "Tubular Bells" - fenomen, który podbił brytyjskie listy przebojów oraz został nagrodzony Grammy. Niekończącą się popularność zapewniła mu czołówka nagrana do filmu "Egzorcysta" (1973). Mike Oldfield komentuje: - Słuchając dziś muzycznych wylewów uczuć pogrążonego w lęku nastolatka, trudno uwierzyć, że to naprawdę ja sprzed 50 lat. Muzyka nie brzmi tak nerwowo, ale tylko ja znam lata pracy i stresu, które doprowadziły do powstania "Tubular Bells". Wszystko to działo się na żywo - pierwsze występy bez drugich szans i studyjnych sztuczek, do których obecnie jesteśmy przyzwyczajeni. Kiedy pracowałem nad "Tubular Bells", nie sądziłem, że ktokolwiek go usłyszy, nie mówiąc już o świętowaniu jego rocznicy pięć dekad później! Dziękuję wszystkim, którzy słuchali go przez te lata.
|