Siodmy album Belle and Sebastian będzie w pierwszym momencie lekkim zaskoczeniem dla fanow. Ale to nie zmienia faktu, że może to być najlepsza płyta w karierze kultowego zespołu z Glasgow, ktory swoją nazwę zaczerpnął z popularnego niegdyś francuskiego serialu o przyjaźni małego chłopca i dużego psa.
Każdy bez trudu rozpozna w tekstach charakterystyczny, przekorny, podszyty surrealizmem styl frontmana B&S, Stuarta Murdocha. Tym razem jednak postanowił on oprawić je w bardziej pogodną muzykę w bardziej słonecznych okolicznościach przyrody, to znaczy w Los Angeles i to pod okiem producenta Tony'ego Hoffera (Beck, Air, The Thrills).
[...więcej...]