78 tygodni na liście "Bilboardu", czterokrotna platyna w USA, ponad 16 mln kopii sprzedanych na świecie - to dorobek jednego z największych comebacków w historii muzyki, jak określono siódmy w dorobku album Madonny.
Płytą "Ray Of Light" z marca 1998 roku Madonna udowodniła wszystkim, że Królowa Popu jest tylko jedna. Wróciła po czterech latach, które minęły od krążka "Bedtime Stories" w stylu, jakiego po megagwieździe pop chyba nikt się nie spodziewał. Do tego Madonna zmieniła się wizualnie - zapuściła długie blond włosy, wyrzeźbiła mięśnie, ubierała się jakby skromniej i mniej kontrowersyjnie. Bił też z niej pokora i życiowy spokój, który pojawia się u kobiety, która została matką (córki Lourdes). Nie dało się już dostrzec tej dość pulchnej, nastawionej na hedonizm i perwersyjny seks kobiety sprzed paru lat.
Do prac nad płytą Madonna zaprosiła między innymi doskonale sobie znanego Patricka Leonarda, a także Williama Orbita. Powstał z tej kolaboracji niesamowity, elektroniczny i ambientowy pop. Z albumu wielkimi hitami zostały piosenka tytułowa, a także "Frozen" i "The Power Of Goodbye". "Ray Of Light" docenili wszyscy i od razu stał się on klasyką muzyki popularnej. Chwalono świetne kompozycje i bijącą z nich dojrzałość. "Ray Of Light" został nominowany do Grammy w sześciu kategoriach. W wielu krajach dotarł do pierwszego miejsca na listach. Magazyn "Rolling Stone" zaliczył album do "500 największych płyt wszech czasów".
|