To typowa, wydana w sześć lat po rozpadzie zespołu składanka. Świetnie ułożona, bez zważania na chronologię, sprawia wrażenie po prostu kolejnego typowego albumu The Pixies. Było to o tyle proste, że trudno wyłowić wśród utworów granych przez Francisa z przyjaciółmi coś rzeczywiście melodyjnego i przebojowego. Wyjątki to na pewno "Here Comes Your Man" i "Monkey Gone To Heaven". Trudno natomiast nazwać takowym - mimo że to przecież kapitalny utwór - wybrany na singel w 1997 roku "Debaser". Uzupełnieniem "Death To The Pixies" jest - niestety dostępny jedynie w nakładzie limitowanym - koncert nagrany przez Pixies w 1992 roku w Holandii. Po wysłuchaniu tej płyty zazdroszczę wszystkim tym, którzy kiedykolwiek widzieli ich na żywo. GRZESIEK KSZCZOTEK "Teraz Rock"
|