Tak długą przerwę w działalności Tindersticks Staples tłumaczy tym, że w pewnym momencie kariery jego zespół stał się zbyt wielką bestią, by móc ją wykarmić do syta i w pełni nad nią panować. W latach 90., na przestrzeni zaledwie trzech albumów - "Tindersticks", "Tindersticks" (2) i "Curtains" - on, ze swoim głębokim, podszytym bluesową melancholią barytonem, przywodzącym na myśl Scotta Walkera, Nicka Cave'a i Leonarda Cohena, oraz jego zespół, wsparty sekcjami smyczków i blachy, nadali całkiem nowe znaczenie pojęciu kameralistyka rockowa. Na przekór ówczesnym rockowym modom, ta muzyka, smutna, refleksyjna i klaustrofobiczna - bez wątpienia adresowana do dorosłej, dojrzałej emocjonalnie publiczności - okazała się triumfem, którego rozmiar mocno zaskoczył załogę z Nottingham i wywołał w niej pewiem dyskomfort.
[...more...]