Wersja limitowana zawiera bonus track "Boulevard Of Broken Dreams" Jedna z największych, jeśli nie największa gwiazda światowej jazzowej wokalistyki powraca do repertuaru standardowego. Po raz pierwszy od czasu słynnej płyty The Look of Love wydanej pięć lat temu znowu zabrzmią słynne tematy z nieśmiertelnych brodwayowskich songbooków oraz piosenki filmowe. Repertuar, który przygotowała kanadyjska gwiazda złożony został z kompozycji między innymi takich sław jak Jimmy van Heusen, Johnny Burke, Irving Berlin, Vinicius de Moraes, Antonio Carlos Jobim, Cole Porter, Ira i George Gershwin, Richard Rodgers, Lorenz Hart, Johnny Mercer. Pojawią się utwory zagrane w klasycznym jazzowym kwartecie z gitarą oraz dziełka w aranżacjach wielkoorkiestrowych, których wykonanie powierzone zostało Clayton/Hammilton Jazz Orchestra. Wokół artystki jak zwykle zgromadziła się plejada gwiazd muzycznego showbiznesu. Anthony Wilson - gitara, John Clayton - kontrabas i Jeff Hamilton -perkusja to stali członkowie jej koncertowego combo, za pulpitem dyrygenckim oraz w roli aranżera i band lidera wystąpi John Clayton, a nad całością oprócz Diany czuwał będzie legendarny produ-cent Tommy Li Puma. Stało się już zwyczajową sytuacją, że produkcje płytowe sygnowane nazwiskiem najsłynniejszej Kanadyjki od czasu Oscara Petersona to prawdziwe dzieła sztuki producenckiej. Niemal każda z poprzedniczek zdobywała prestiżowe na-grody przemysłu muzycznego. Wszystkie zaś przyjmowane były przez publiczność z niesłabnącym entuzjazmem. O Dianie Krall mówi się multiplatynowa artystka. I nie ma w tym stwierdzeniu odrobiny przesady. Nagrody i nominacje do Grammy, niezliczone ilości innych wyróżnień to niemal nic w porównaniu z nakładami jakie osiągają jej albumy od czasu kiedy związała się z Verve music Grpup. "From This Moment On" to jednak płyta niezwykła, nawet jak na wysokie standardy dawno już ustalone przez Krall. Wraz z kilka lat temu poślubionym Elvisem Costello, Diana oczekuje pierwszego dziecka i jak sama przyznaje jest to dla niej czas zupełnie wyjątkowy. Spodziewajmy się więc płyty powstałej w atmosferze wielkiego szczęścia, płyty rozswin-gowanej mieniącej się niezliczonymi barwami brzmień, Której ilustracją niech będzie kuplecik z tytułowego utworu płyty: "No more blue songs, Only whoop-dee-doo songs."
|