Ponadczasowe piękno muzyki Cheta Bakera mocno kontrastuje z jego burzliwym życiem, przerwanym tragiczną śmiercią w 1988 r. "Mamy tutaj faceta, ktory za dużo pił, brał za dużo narkotykow, a mimo to brzmiał niesamowicie, bardzo swobodnie. Występując, sprawiał wrażenie jakby mu na tym nie zależało, i to właśnie jego nonszalancja tak naprawdę sprawiła że stał się wielki. Będąc artystą, zawsze zastanawiasz się nad tym co zrobić, ale Chet wychodził z założenia "będę robić to, co robię'. Musiałem mieć podobne podejście - i nie, nie chodzi tu oczywiście o narkotyki " śmieje się Dusk, "ale o jego swobodny sposob śpiewania.
[...więcej...]