The Kooks powracają z nowym albumem "Let's Go Sunshine". Kiedy okrzyki zdzieranych na koncertach gardeł jeszcze nie ucichły, a z kieszeni wypada miliard odtworzeń ich utworów, the Kooks już rezerwują miejsce na półkach z płytami wszystkich fanów brytyjskiej energii. Krążek "Let's Go Sunshine" to destylat ich brzmienia w najczystszej formie, który przenosi ich myśli do dojrzałej przestrzeni. To portret współczesnego, miejskiego stylu życia. Sercem utworu są hymny o niewinności, przemijających relacjach, rozstaniach i powrotach prawdziwego siebie. Ambitne dźwięku pozwalają im pewnie kroczyć po miano prawdziwego bastionu brytyjskiego gitarowego popu i zasiąść przy jednym stole z formacjami, na których sami wzorowali się ponad dekadę temu. "Ten album jest o definiowaniu, kim w ogóle jesteśmy. O zadawaniu pytań. Początki były strasznie popękane. Weszliśmy do studia w 2015 roku, kontynuując drogę wyznaczoną przez płytę "Listen" i odkryliśmy, że to nie jest to co chcemy teraz robić. To nie jest The Kooks. Wyrzuciliśmy wszystko do kosza i zaczęliśmy pracę od nowa. Otrzymałem misję napisania najlepszych piosenek w mojej karierze i przyniesienia ich zespołowi. Pociłem się nad każdym słowem. Miałem opisać stan naszej duszy. Zacząłem pisać będąc w ciemnym miejscu, mając złamane serce. W połowie albumu znów poczułem czym jest miłość i widać to w tekstach. To będzie nasz najbardziej ekscytujący krążek." - mówi Luke Pritchard.
|