Joey Burns i John Convertino z Calexico powracają w 2022 roku ze swoim dziesiątym studyjnym albumem zatytułowanym "El Mirador" - pełnym nadziei, kalejdoskopowego rocka, bluesowych rozmyślań i latynoskich dźwięków, który ukazał się nakładem City Slang. Album, oscylujący między nawiedzającymi pustynnymi noir a żywiołowymi dźwiękami cumbii i kubańskich Son, jest przesiąknięty tęsknotą. Utwór tytułowy "El Mirador" przywołuje obrazy latarni morskiej, kusząc nocą zagubione dusze hipnotycznymi liniami basu i kaskadową perkusją. "El Mirador" został nagrany latem 2021 roku w domowym studiu Sergio Mendozy w Tucson, w Arizonie, tworząc jedną z najbardziej porywających i dziwnych produkcji zespołu. Convertino, który obecnie mieszka w El Paso, i Burns, który w 2020 roku przeprowadził się do Boise, połączyli cenne wspomnienia południowo-zachodnich krajobrazów i radosnych tygli barrio w sugestywny list miłosny do pustynnego pogranicza, które żywiło ich przez ponad 20 lat. "El Mirador jest dedykowany rodzinie, przyjaciołom i społeczności" - mówi Burns, wokalista, multiinstrumentalista i współzałożyciel Calexico. "Pandemia uwypukliła wszystkie sposoby, w jakie potrzebujemy siebie nawzajem, a muzyka jest moim sposobem na budowanie mostów i zachęcanie do integracji i pozytywności. Z tym wiąże się smutek i melancholia, ale to muzyka wywołuje zmiany i ruch". Burns i Convertino występują razem od ponad 30 lat, dzieląc głęboką miłość do jazzu i zazwyczaj budując utwory na fundamencie basu i perkusji. Jednak po tych wszystkich latach Calexico wciąż przełamuje nowe schematy. "El Mirador" ukazuje bardziej słoneczną stronę zespołu, przebijając się przez dwa lata pandemicznej mgły z tanecznym optymizmem. Pisząc i nagrywając wraz z Sergio Mendozą (klawisze, akordeon, perkusja), album rozszerza się o wpływy cumbii, mariachi i mnóstwa dźwięków diaspory, które rozkwitają na południowym zachodzie. "Gram z Calexico od około 15 lat i podziwiam ciągłe poszukiwanie nowych dźwięków przez Joey'a i Johna" - mówi Mendoza, dla którego nowo wybudowane domowe studio stało się azylem dla zespołu i zmniejszyło ryzyko pandemii, sprzyjając jednocześnie bardziej organicznemu procesowi twórczemu. "Po tylu albumach" - dodaje - "jestem naprawdę dumny, że udało nam się razem osiągnąć coś tak świeżego". "El Mirador" jest zarówno punktem obserwacyjnym, jak i latarnią morską w ciemności. Okazją do poszukiwań w sobie, zastanawiania się nad naszymi związkami z Ziemią i jej mieszkańcami, i - miejmy nadzieję - oświetlania drogi przed nami. Po dekadach drogi muzyka Calexico pozostaje bezgraniczna i romantyczna, wciąż spoglądająca na horyzont w poszukiwaniu kolejnej przygody.
|