Debiutancką płytę zespół nagrał w swojej sali prób, więc nikogo pewnie nie zdziwi, że brzmi ona surowo i jest esencją tego, co nazywane jest "low budget rock and roll'em". Umówmy się, nie znajdziecie tu rzewnych sissy-song'ów, a wielbiciele aksamitnych brzmień prawdopodobnie natychmiast dostaną ataku spazmów. Warstwa tekstowa jest nie mniej chropowata. The Stubs nie sili się na zbędne uprzejmości i ma dość sprecyzowane poglądy na zagadnienia społeczne ("Black Sheep"), karierę w przemyśle muzycznym ("We Are The Stubs"), zachodni styl życia ("Alright Suicide") czy stosunki interpersonalne ("Do The World A Favour And Die").
|