Patrycja Markowska: Nie wiem, kiedy po raz pierwszy zakiełkowała we mnie i w Tacie myśl, żeby nagrywać razem. Myślę, że ten pomysł pojawiał się od lat. Mieliśmy już za sobą pierwsze podejścia, jak choćby "Kołysankę" czy "Trzeba żyć". Za każdym razem, kiedy stawaliśmy razem na scenie, działo się coś magicznego i niepowtarzalnego. Ciągle jednak nie czułam się gotowa do nagrania całego albumu. Przełomem był nasz wyjazd do Hiszpanii. Tata zabrał gitarę, ja ukulele. Piliśmy wino i jamowaliśmy razem. Wysłałam te szkice do zaprzyjaźnionych muzyków. Pierwszy był Maciek Wasio. W kilka godzin odesłał pierwszy szkic piosenki.
[...więcej...]